- autor: cegielnie, 2014-04-19 19:29
-
Sobota 19.04.2014 r. godz. 17.00
GKS Gietrzwałd-Unieszewo - Tempo Ramsowo-Wipsowo 2 - 3(0-2)
0 - 1 Tempo (5")
0 - 2 Tempo (23")
0 - 3 Tempo (61")
1 - 3 K. Buśko (85")
2 - 3 K. Buśko (86")
Szelągowski - Skrodzki (Spychalski), Serafin (K. Buśko), Januszkiewicz (S. Buśko), Szatanek - Rudziński, Drzewiński, S. Świder (Golański), Stanisławski - G. Metera, K. Metera
Dramat w dwóch odsłonach, tak najkrócej można skomentować naszą grę w "Wielkosobotnim" meczu z Ramsowem.Zgodnie z zasadą niezmieniania zwycięskiego składu, na mecz wyszliśmy w zestawieniu identycznym jak z Jedwabnem i Czerwonką.Na tym jednak podobieństwa z tamtymi meczami się skończyły. W sobotę byliśmy apatyczni, zrezygnowani i dziwnie ospali. Nieszczęścia rozpoczęły się w 5 minucie, po bezsensownym faulu Szeląga, który całym impetem wpadł na wchodzącego w pole karne napastnika gości.Bardzo pewnie wykorzystany rzut karny i zrobiło się 0-1. Przezcałą I połowę biliśmy głową w mur, na dobrą sprawę nie wypracowując sobie klarownej sytuacji do zdobycia gola. Mieliśmy bardzo dużo stałych fragmentów gry ale fatalnie je wykonywaliśmy. Ramsowo na naszym tle wyglądało bardzo dobrze, grali dużo piłek na wolne pole do napastników i bez problemów przedostawali się pod nasze pole karne. Bramka na 0-2 byłaby ozdobą meczu w każdej lidze świata. Piłka została zagrana z rzutu rożnego po ziemi na 20 metr od bramki, a tam wchodzący z głębi pola zawodnik Tempa huknął idealnie pod spojenie bramki. Po przerwie obraz gry nie zmienił się ani na jotę, może tylko z tą różnicą, że od czasu do czasu udawało nam się zagrozić bramce rywala jednak bez efektu. Co nam się nie udało zrobili w 61 minucie gości. Znajdujący się na linii pola karnego ich napastnik pomimo asysty dwóch obrońców płaskim strzałem w róg podwyższył na 0-3. W tym momencie byliśmy całkowicie załamani i myśleliśmy co najwyżej o zdobyciu honorowej bramki.Udało się ją zdobyć w 85 minucie. Po dalekim wrzucie z autu Kacper Buśko uprzedził bramkarza i strzałem głową zdobył gola. Niespodziewanie po minucie Kacper powtórzył swój wyczyn tym razem strzelając gola z najbliższej odległości po dograniu Grześka Metery. W drużynie gości zrobiło się nerwowo, bo mogły uciec pewne zdawałoby się 3 punkty.Koniec końców mecz zakończył się jak najbardziej zasłużonym zwycięstwem gości. Nam pozostaje przeprosić kibiców za naszą żałosną grę i postarać się zrehabilitować w najbliższym meczu z GLKS Jonkowo.